Pomagać czy nie?

Jestem osobą, która nie potrafi być obojętna na krzywdę innych. Lubię pomagać, gdyż wierzę, że każdy pozytywny uczynek nie pozostaje bez echa – jest przekazywany dalej w świat. Jednak ostatnio spojrzałam na kwestię udzielania pomocy z zupełnie odmiennej perspektywy.

Będąc na zakupach, zostałam poproszona o drobne przez żebrzącego mężczyznę. Opowiedział mi pokrótce historię swojego życia – o tym, że był sportowcem, ale kiedy odeszła od niego żona, załamał się i wylądował na ulicy. Zanim do mnie podszedł, obserwowałam go przez chwilę i zauważyłam, że inni ludzie zupełnie go ignorują. Dodatkowo zabolało mnie, że mężczyzna nie tylko był ignorowany, ale też czasem odnoszono się do niego z agresją.

Oczywiście poratowałam go drobnymi. Ale potem zamiast poczucia, że zrobiłam dobry uczynek, pojawiły się wyrzuty sumienia. Zaczęłam zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście dobrze zrobiłam. Przecież nie pomogłam temu mężczyźnie na dłuższą metę; jedynie utwierdziłam go w poczuciu beznadziejności sytuacji, w której się znalazł. Wsparłam jego negatywne wyobrażenie o otaczającej go rzeczywistości. Pokazałam mu, że nic więcej nie może zmienić, a więc umocniłam jego negatywny schemat myślenia. W ostatecznym rozrachunku wychodzi na to, że wcale mu nie pomogłam, a prawdopodobnie zaszkodziłam…

Ta sytuacja pozwoliła mi wyciągnąć dwa wartościowe wnioski:

Po pierwsze, każda materialna pomoc skierowana do człowieka w potrzebie umacnia go w poczuciu beznadziejności. Pomoc mentalna zaś wzmacnia i dodaje sił.

Po drugie, trzeba być wystarczająco dojrzałym i mądrym człowiekiem, żeby móc sobie pozwolić na pomaganie innym w taki sposób, żeby nie zaszkodzić, ale faktycznie pomóc.

Jedna uwaga do wpisu “Pomagać czy nie?

Dodaj komentarz